Tłumaczenie słowa 'ostatnie miejsce' i wiele innych tłumaczeń na angielski - darmowy słownik polsko-angielski.
Za nami drugie okienko transferowe i pierwsza pełna runda z już zaktualizowanymi składami drużyn w tegorocznej Eliga Manager. Ostatnie kilka dni przyniosło nam jednak sporo przykrych informacji na temat kontuzji czołowych zawodników PGE Ekstraligi, więc przed piątkowym startem 9. rundy spotkań gracze zmuszeni są dokonywać zmian. I to zmian mogących mieć ogromny wpływ na przetasowania w klasyfikacji generalnej. W nadchodzącej kolejce na torach PGE Ekstraligi zabraknie na pewno Janusza Kołodzieja (FOGO UNIA Leszno), Mikkela Michelsena (MOTOR Lublin). Do tego Gleb Chugunov (BETARD SPARTA Wrocław) doznał kontuzji w czwartkowym turnieju Taia Woffindena we Wrocławiu. Ponadto, przykre urazy leczą Nicki Pedersen (ZOOLESZCZ GKM Grudziądz), Piotr Pawlicki (FOGO UNIA Leszno) i Mateusz Bartkowiak (MOJE BERMUDY STAL Gorzów). Wciąż nie wiadomo, czy w niedzielnym meczu w Gorzowie pojawi się Anders Thomsen. Nic więc dziwnego, że wielu menedżerów przed piątkowym terminem wystawienia składów w Eliga Manager ma spory ból głowy. Nie inaczej musi być w teamie GollobRacing. Tomasz Gollob powinien bowiem zastąpić wspomnianych wyżej Michelsena, Bartkowiaka i Piotra Pawlickiego. Na rezerwie w kadrach drużyn, jak doskonale wiemy, jest tylko dwóch zawodników, więc pewnym jest, że zespół byłego mistrza świata będzie musiał jechać z poważną dziurą w składzie. Teoretycznie najlepszym rozwiązaniem będzie pozostawienie Mateusza Bartkowiaka, który na pozycji juniorskiej ma do dyspozycji „jedynie” obowiązkowe trzy starty. Tak, czy inaczej ekipa GollobRacing po ośmiu rundach zdobyła w sumie 422 punkty, co w konsekwencji plasuje ją na dalekim 9499. miejscu w klasyfikacji generalnej ligi A. Obecna rzeczywistość przepełniona kontuzjami wcale nie zwiastuje wielkiej poprawy. Jeśli chodzi o zbliżającą się kolejkę Tomasz Gollob musi liczyć na Bartosza Zmarzlika, juniorów Bartłomieja Kowalskiego i Huberta Jabłońskiego oraz na przebudzenie będącego raczej pod formą Jonasa Jeppesena. Zespół duńskiego zawodnika WŁÓKNIARZ Częstochowa udaje się na mecz do Grudziądza, gdzie o punkty wcale nie będzie łatwiej niż na innych ligowych torach. Ponadto, po zdobyciu punktu bonusowego na FOGO UNII Leszno, ZOOLESZCZ GKM Grudziądz może nabrać wiatru w żagle, a w obliczu problemów kadrowych BETARD SPARTY Wrocław także apetytu na umocnienie się w pierwszej szóstce PGE Ekstraligi. Na początku wspomnieliśmy o okienku transferowym, które to zamknęło się przed ostatnią ligową kolejką. Warto więc przywołać liczby, kogo najchętniej gracze kontraktowali, a komu najczęściej dziękowano za żużlowe usługi. Zaskoczenia pewnie nie będzie. Najbardziej rozchwytywanym zawodnikiem tego okna Eliga Manager był junior MOJE BERMUDY STALI Gorzów, Oskar Paluch, którego kupiono aż 2814 razy. Drugi w tym zestawieniu Jarosław Hampel (MOTOR Lublin) został kupiony 1167 razy. Podium zamyka Tai Woffinden (BETARD SPARTA Wrocław), któremu zaufało 1067 graczy. Listę „niechcianych” otwiera Damian Ratajczak (FOGO UNIA Leszno) z 1858 transakcjami sprzedaży. Na drugim i trzecim miejscu są kolejno Nicki Pedersen i Piotr Pawlicki, lecz tutaj zaskoczenia również nie powinno być. Obaj żużlowcy doznali długoterminowych kontuzji, więc na nich po prostu żaden gracz nie może liczyć w dłuższej perspektywie. Czy jeszcze zobaczymy ich na torze w tym sezonie? Musimy cierpliwie czekać, choć jeśli ktoś z was ma tych zawodników choćby na rezerwie, warto byłoby rozglądać się za innymi opcjami. Rafał Martuszewski Jeżeli pokona Arynę Sabalenkę, a potem wygra w finale, jeszcze w tym roku odzyska pierwsze miejsce w klasyfikacji. Nawet jeśli jej się to nie uda, wszystko wskazuje na to, że dokona tego Kierowca teamu Formuły 1 Ferrari Charles Leclerc ponownie zaapelował do służb technicznych swojego teamu o poprawę trwałości silników, które w tym sezonie w jego bolidzie już dwa razy uległy awarii, przez co Monakijczyk nie dojechał do sezonu Monakijczyk miał udany, wygrał w Bahrajnie i Australii i prowadził w klasyfikacji generalnej. Później jednak zaczęły się problemy z silnikiem, do tego doszły dwie awarie w Hiszpanii i Azerbejdżanie i teraz zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji mistrzostw świata F1. Ustępuje prowadzącemu Holendrowi Maxowi Verstappenowi z Red Bulla o 38 punktów. W klasyfikacji konstruktorów Ferrari jest także na drugiej pozycji o 56 pkt za liderującym Red Bull ma także drugi kierowca Ferrari Hiszpan Carlos Sainz Jr., który w tym roku już cztery razy nie dojechał do w ekipie Ferrari trochę poprawiło zwycięstwo Leclerca w ostatnim Grand Prix Austrii na Red Bull Ringu, ale kierowca ostrzega przed hurra optymizmem, jaki pojawił się w zespole. Tym bardziej, że do mety nie dojechał Sainz. "Awaryjność silnika jest nadal zdecydowanie naszym największym problemem. Apeluję do naszych inżynierów, że trzeba jak najszybciej znaleźć przyczyny, jeżeli chcemy utrzymać szansę walki o zwycięstwo z Red Bullem na koniec sezonu. Jeszcze jeden, czy dwa przypadki awarii i będzie po sprawie" - powiedział przyznał jednak, że zespół już zrobił sporo, poprawił osiągi. "Ale sama dobra prędkość to za mało. Trzeba dojeżdżać do mety" - o swoje nadzieje związane z kolejną rundą mistrzostw świata - Grand Prix Francji, która odbędzie się 24 lipca, Leclerc stwierdził krótko: marzę o tym, abym ani ja, ani Carlos nie mieli awarii" - zakończył. (PAP)Źródło:Polska Agencja PrasowaPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Pierwszą dziesiątkę zamyka japońska Osaka, która odnotowała niewielki wzrost w ocenie kultury i środowiska. Natomiast ostatnie miejsce zajął Damaszek. W rankingu bolesne spadki zaliczyły
Rywalizacja o Kryształową Kulę toczy się od sezonu 1979/80. Przez dwie pierwsze dekady polscy kibice emocjonowali się dalekimi skokami Stanisława Bobaka i Piotra Fijasa. W klasyfikacji Pucharu Narodów biało-czerwoni plasowali się jednak bardzo daleko. Najlepszy wynik w tamtym okresie – szóste miejsce – drużyna zajęła na inaugurację. W sezonie 2006/07 skoczkowie znad Wisły uplasowali się oczko wyżej. W konkursach indywidualnych uzbierali 1685 punktów, ale aż 1453 wywalczył Adam Małysz. Trzy lata później czterokrotny mistrz świata nie był już osamotniony. Sporo dorzucił Kamil Stoch. Wtedy jedyny raz w historii Polska awansowała do trójki najlepszych drużyn w Pucharze Narodów. W tej edycji zajęła czwarte miejsce, ale eksperci przekonują, że to najlepszy sezon w historii startów biało-czerwonych w PŚ. Stoch: Bardzo bym chciał się nie zmienić Więcej materiałów wideo znajdziesz na – Zespół uzyskał najwięcej oczek w dziejach w klasyfikacji drużynowej, jak i w zawodach indywidualnych. Kamil w wielkim stylu zdobył Kryształową Kulę, a kilku pozostałych zawodników zrobiło duży krok do przodu – zaznacza Jan Szturc, trener współpracujący z kadrą narodową. W Pucharze Narodów (sumuje się zdobycze indywidualne i drużynowe) team wywalczył 3790 pkt a w indywidualnych konkursach podopieczni Łukasza Kruczka mieli aż 2840 pkt. Połowa tego dorobku należy do Stocha, najlepszego zawodnika sezonu. Za czasów Małysza te proporcje były jednak zdecydowanie gorsze. – Kamil jest liderem z prawdziwego zdarzenia. Mamy team z ogromnym potencjałem. W Soczi w drużynie się nie udało, ale w Engelbergu i Planicy było inaczej. W grudniu w Szwajcarii Simon Ammann był zaskoczony – nie dostał się do dziesiątki, w której było czterech naszych. Ziobro wygrał, przed Stochem, Żyła był szósty, a Murańka siódmy. W Słowenii z kolei Polacy przegrali drużynówkę tylko z Austriakami – wylicza z zadowoleniem Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski z Sapporo. >> Fakt poleca - darmowy program do PITów – Podchodzę do tego wszystkiego bardzo spokojnie, ale mam świadomość, że takich wyników Kamila i pozostałych chłopaków nigdy wcześniej nie było. To na pewno jest coś nowego – mówił trener kadry narodowej Łukasz Kruczek. – Nasze założenie przed sezonem było proste – zdobyć o jeden punkt więcej niż w ubiegłym roku. Szukanie górnolotnych celów jest fajne, ale nie można zapomnieć, w jaki sposób się je osiąga. Można to porównać do edukacji. Nie da się z pierwszej klasy pójść od razu do czwartej – wyjaśniał szef reprezentacji. Kruczka, jak i innych szkoleniowców, najbardziej zaskoczył w tym sezonie Jan Ziobro. W Engelbergu wygrał, a w poprzednim sezonie kibice wcale go nie znali. – Zrobił największy postęp. Trochę zabrakło mu energii w zawodach rozgrywanych po igrzyskach, ale stać go na wiele, podobnie jak Klemensa Murańkę. Klimek jednak musi zmienić się mentalnie. Nie podchodzić do wszystkiego tak emocjonalnie – ocenia Szturc. – Klimek rozwija się. Wystarczy spojrzeć na to, o ile więcej punktów ma w PŚ w porównaniu do poprzedniej edycji. Następny sezon może być dla niego jednak bardzo trudny, bo wiosną przejdzie operację oczu i nie wiadomo, kiedy będzie mógł zacząć intensywne treningi – dodaje Fortuna. Maciej Kot zakończył sezon na 17. miejscu, awansował o jedną pozycję w klasyfikacji generalnej, biorąc pod uwagę wcześniejszą edycję, punktów miał jednak mniej. – Pod pewnymi względami to był dla niego najlepszy sezon. Łatwiej wychodził z trudnych sytuacji – przekonuje Kruczek. Tego samego nie można powiedzieć o Piotrze Żyle i Dawidzie Kubackim. Wiślak długo się męczył. Bardziej brylował w mediach niż na skoczni. Odżył dopiero na zakończenie cyklu, gdzie w Planicy ustanowił nawet rekord skoczni (na drugi dzień poprawił go Peter Prevc). Kubacki również zdobył mniej punktów niż w poprzedniej edycji. – Dawid wciąż ma kłopoty z wybiciem z progu. Za bardzo kieruje się w górę. Poza tym jest mistrzem treningów. W kwalifikacjach też raczej nie zawodzi, ale podczas decydującej batalii często skacze poniżej oczekiwań, spala się – analizuje Szturc. Dorobek Polaków powiększył Krzysztof Biegun, sensacyjny zwycięzca grudniowego konkursu w Klingenthal. – Mamy taką grupę zawodników, która może przez długie lata istnieć w czołówce. Trzeba jednak tak dopracować system, by regularnie wychowywać zawodników światowego formatu – kończy Kruczek. ZOBACZ OSIĄGNIĘCIA POLAKÓW SEZON PO SEZONIE - KLIKNIJ
Drużyna, która zajęła 14. miejsce w klasyfikacji końcowej rozgrywek PlusLigi, czyli PSG Stal Nysa, zagra baraż o utrzymanie z ekipą, która zajmie 2. miejsce w klasyfikacji końcowej rozgrywek Tauron 1. Ligi. Nysanie na rywala muszą jeszcze poczekać, bo rywalizacja na zapleczu ekstraklasy jest obecnie na etapie półfinałów.
fot © Katarzyna Niewiadoma ukończyła Women's Tour na trzecim miejscu i z Wielkiej Brytanii wyjeżdża zadowolona przed przygotowaniami do Tour de France Femmes. Niewiadoma na trasie Women's Tour święciła już sukcesy: w 2017 roku wygrała etap i klasyfikację generalną, w 2019 roku wyścig ukończyła jako druga i do swojego palmares dopisała kolejny wygrany etap. Pagórkowate drogi Wielkiej Brytanii w czerwcu odpowiadają jej charakterystyce i zwykle stanowiły pomost między kampanią klasyków a etapówkami w lecie. Po tegorocznym sezonie klasyków, okraszonym drugim miejscem w Brabantse Pijl i piątą pozycją w Amstel Gold Race, Polka sprawiała wrażenie nieco rozczarowanej niższą niż oczekiwaną dyspozycją. Po starcie w Anglii i Walii odczucia są jednak dużo lepsze. Do zwycięstwa zabrakło kilku sekund, a zajęcie trzeciej lokaty jest wyraźnym krokiem w dobrym kierunku przed kolejnymi celami sezonu. Jestem zadowolona z tego, że w końcu czuję się sobą. Po tym, jak zachorowałam na Covida szybko wróciłam do ścigania i wszystko było w porządku, ale po kilku tygodniach dopadło mnie straszne zmęczenie. Czułam się bardzo przetrenowana. Fajnie jest czuć, że znowu mogę się ścigać, być w czołówce, walczyć o zwycięstwo, a nie walczyć o przetrwanie – podkreśliła, uśmiechnięta, w rozmowie z " na mecie ostatniego etapu w Oksfordzie. Jestem szczęśliwa, że mogę znowu być w czołówce. Z drugiej strony, wiadomo, zawsze chce się wygrywać. To, że cały czas jestem gdzieś druga czy trzecia jest dołujące czy frustrujące. Ale wrażenia są pozytywne. fot. Alex Whitehead/ O sekundy na pagórkach Anglii i Walii Tegoroczną edycję kobiecego Wyścigu Dookoła Wielkiej Brytanii otworzyły płaskie etapy w Anglii, a trasa zaczęła sprzyjać specjalistkom od trudnego terenu dopiero czwartego dnia. Na rogach Walii Niewiadoma mogła zafundować swojemu organizmowi porządny sprawdzian formy po okresie odpoczynku i występie w Vuelta a Burgos w Hiszpanii. Na pierwszym walijskim odcinku Polka pokazała, że jest w formie umożliwiającej nawiązanie rywalizacji na wysokim poziomie. Polka wpadła na metę za Grace Brown, a przed Elisą Longo Borghini, a zatem w składzie grupy, która ostatecznie walczyła o podium Women's Tour. Po trzech dniach dla sprinterek czułam, że pagórkowaty teren Walii rozkręci ściganie. Odjechałyśmy na pierwszej górskiej premii i jechałyśmy mocnym tempem przez ostatnią godzinę. Kluczowym punktem było doskoczenie do Grace Brown, kiedy zaatakowała. Widziałam powtórkę sprintu, powinnam była to inaczej rozegrać. W przeciwieństwie do poprzednich sezonów, teraz dysponuję przyspieszeniem na takie finisze. Muszę się tylko nauczyć jak je wykorzystywać – powiedziała w komunikacie prasowym po czwartkowym odcinku. fot. Alex Whitehead/ Piątkowy finisz na Black Mountain z kolei dał Polce szansę sprawdzenia się na kilkukilometrowym podjeździe, choć w końcówce problem z przełożeniami nieco skomplikował sytuację Polki. W końcówce Niewiadoma walczyła za Elisą Longo Borghini, jednak nie zdołała wyprzedzić Włoszki i znów finiszowała jako druga. Na ostatnim podjeździe wiedziałam, że z powodu czołowego wiatru niemożliwe będzie odjechanie. Czekałam na ostatni kilometr, ale niestety miałam trochę problemów w końcówce, przez co finisz był trochę bardziej wymagający. Musiałam po prostu się z tym pogodzić i dać z siebie wszystko. Trochę szkoda, że nie udało mi się zdobyć zwycięstwa etapowego – przyznała. Oksfordzka gonitwa Do sobotniego etapu Women's Tour Niewiadoma przystępowała z zaledwie dwusekundową stratą do liderującej Grace Brown (FDJ Nouvelle-Aquitaine Futuroscope) i drugiej Elisą Longo Borghini (Trek-Segafredo). Płaska trasa nie zachęcała do ataku i sprzyjała sprinterkom. Jedyną możliwość przestawienia układu podium dawały lotne premie i dostępne na nich sekundy bonifikaty, a także, przy dobrym układzie, finisz w Oksfordzie. Niewiadoma na starcie w Chipping Norton sprawiała wrażenie mocno skupionej, jakby miała właśnie szukać swoich szans na lotnych finiszach. Tę teorię potwierdził punkt w Carterton, jednak sekundowa premia za trzecie miejsce za Brown i Audrey Cordon-Ragot (Trek-Segafredo) okazała się niewystarczająca, aby zmienić pozycję Polki w klasyfikacji generalnej. Druga lotna premia padła łupem ucieczki i przed finiszem w Oksfordzie Brown miała trzy sekundy przewagi nad Longo Borghini i Niewiadomą. Mistrzyni Włoch po ataku w finale wywalczyła trzecie miejsce i wygrała wyścig, Niewiadoma finiszowała dwudziesta. Gdy odjechała ucieczka, postawiłyśmy wszystko na to, żeby spróbować wskoczyć na drugie miejsce. Niestety trudno było nam się pozbierać, dwa kilometry przed metą zrobiło się mega chaotycznie i zgubiłyśmy się z dziewczynami. Myślę, że to o wszystkim zadecydowało. Widzieliśmy, jak Trek-Segafredo ładnie doprowadził Elisę do mety. Coś takiego chciałyśmy zrobić, ale się nie udało – powiedziała Polka. Gdy Grace [Brown] wygrała lotną premię myślałyśmy, że klasyfikacja generalna jest przegrana. To, co Elisa zrobiła na mecie było niesamowite i inspirujące. Jest twardzielką – dodała w rozmowie z grupą dziennikarzy na mecie. Po startach w Anglii oczy 27-latki zwracają się ku debiutującemu w kolarskim kalendarzu Tour de France Femmes. Niewiadoma zapowiedziała już po prezentacji trasy w październiku, że jej celem będzie zwycięstwo etapowe. Polka nie wskazała konkretnego odcinka, na którym chciałaby walczyć – wybór szans ma nastąpić po rekonesansie trasy i poszczególnych trudności. Ten z kolei ma nastąpić w ramach krótkiej przerwie w startach, po którym Polkę czeka zgrupowanie wysokogórskie. W ramach treningów przed francuskim wyścigiem najważniejsze mają być dłuższe podjazdy, wymagające ponad 20-minutowego wysiłku. Z etapem na pewno przyjdzie dobre miejsce w klasyfikacji generalnej. Marzeniem byłoby mieć top3, wskoczyć na podium na koniec Touru. Wydaje mi się, że wygrana [etapowa] będzie najlepsza – przyznała. Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.
Sytuacja nieco się zmieniła w sezonie 1981, wraz z wprowadzeniem przez Ferrari silnika turbo. Villeneuve wygrał na torach w Monako i Hiszpanii, wziął również udział w zorganizowanym przez stajnię, pokazowym wyścigu ze startującym myśliwcem, w którym również odniósł zwycięstwo. Ostatecznie zajął 7 miejsce w klasyfikacji
Stoczniowiec Gdańsk zakończył sezon 2021/22 na ostatnim miejscu w 1. Lidze. 3 zwycięstwa w 26 meczach nie powalają, ale jak słyszymy nie wynik był pierwszorzędną sprawą. - Najważniejsze było zebranie doświadczenia. Kilku zawodników ma potencjał na grę w ekstraklasie - mówi nam Rafał Cychowski, który nie wyklucza kontynuowania przygody w roli trenera. - Bardzo mnie to wciągnęło - Gdańsk. Kadra w sezonie 2021/22: bramkarze: Wiktor Soliński, Konrad Zgrzebnicki, Maksim Golovchanskiy, Dominik Buczekobrońcy: Gilbert Leśniak, Ilya Kruk, Jakub Bielecki, Marcel Drzewucki, Jakub Wala, Bartosz Aleniewski, Oskar Lehmann, Maciej Rompkowski, Michał Ruszkowski, Wiktor Wenz, Artsiom Zhurauski, Stanislay Guchek, Rafał Cychowski, Andrei Samsonovichnapastnicy: Dzmitry Bandarenka, Arseni Zhurauski, Kacper Fruczek, Karol Piwowarski, Adam Tuszkowski, Bartosz Wołoszyk, Dmytro Shcherbakov, Michał Michałkiewicz, Adam Laskowski, Wiktor Trzebiatowski, Konrad Dembek, Szymon Labinowicz, Mikhail Kruk, Jakub PuchalskiSezon zasadniczy w 1. Lidze lub inaczej zwanej Młodzieżową Hokej Ligą, dobiegł końca. Od września 16 zespołów grało przeciwko sobie na zasadzie mecz i rewanż. W ostatecznej klasyfikacji Stoczniowiec Gdańsk znalazł się na 16., ostatnim miejscu. Uniknie jednak degradacji, bo na tym poziomie zasada spadków nie obowiązuje. Na przestrzeni całego sezonu gdańska drużyna zdołała wygrać tylko 3 mecze przy 23 porażkach. Gdańszczanie strzelili 70 goli, jednocześnie tracąc ich 160. Wynik nie powala, ale jak słyszymy nie on był Najważniejsze było zebranie doświadczenia. Zawsze lepiej grać w 1. lidze niż w Centralnej Lidze Juniorów lub innych amatorskich. Drużyna została zbudowana z młodych chłopaków, którzy chcieli grać i chcieli się rozwijać. Często muszą treningi przeplatać ze szkołą. Widać, że kilku z nich ma potencjał, by grać w ekstraklasie, więc gdyby porzucili pasje, to nigdy nie przekonają się, czy do niej trafią. Od początku nie było "ciśnienia" na wynik. W niektórych klubach zawodnicy sami płacą, żeby móc grać. W innych są aspiracje do gry w ekstraklasie. Może jeszcze nie teraz, ale za 2-3 lata będą otwarcie o tym mówiły. Nam natomiast brakowało "materiału", bo niekiedy składaliśmy po dwie "piątki" na mecz, więc trudno było myśleć o sukcesach. Mimo to napsuliśmy trochę krwi rywalom, kilka wyników było "na styku", ale w końcówce brakowało i sił i obycia - podsumowuje Rafał Cychowski, który jako nieformalny trener od grudnia rozegrał 1 mecz w barwach Stoczniowca. Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pekin 2022. Przeczytaj wszystkie artykuły z udziałem Stoczniowca Gdańsk i PolakówZespół w dużej mierze składa się z właśnie młodych graczy. Najwięcej występów zaliczyli 19-letni Adam Laskowski (22 mecze) czy i 19-letni Wiktor Wenz (20). Ten pierwszy został zresztą najlepszym strzelcem drużyny z 8 golami, a tuż za nim uplasował się 21-letni Dzmitryj Bondarenko z 7 trafieniami na Liga. Tabelakolejno: mecze, zwycięstwa, remisy, bilans, punkty1. Polonia Bytom 26 24 0 2 205:60 732. Naprzód Janów 26 17 0 6 115:86 573. Zagłębie Sosnowiec 26 16 0 10 125:89 504. ŁKH Łódź 26 16 0 10 118:98 455. Sokoły Toruń 26 15 0 11 128:122 456. SMS Katowice 26 16 0 10 117:92 417. Niedźwiadki Sanok 26 13 0 13 93:122 408. Podhale Nowy Targ 26 12 0 14 115:115 379. Cracovia 26 11 0 15 84:94 3710. Opole HK 26 11 0 15 108:118 3311. Unia Oświęcim 26 11 0 15 103:123 3212. SMS Toruń 26 9 0 17 70:118 2613. MOSM Tychy 26 7 0 19 85:139 2314. STOCZNIOWIEC GDAŃSK 26 3 0 23 70:160 9Należy też wspomnieć o innych perturbacjach w trakcie sezonu, bo przez pierwsze tygodnie w roli trenera prowadził go obecny prezes klubu, czyli Marek Kostecki. Dopiero na przełomie listopada i grudnia przejął go Rafał Cychowski. Początkowo pod pretekstem przygotowania się do zawodów oldbojów, jednak z czasem okazało się, że brązowy medalista z 2003 roku polubił nowy fach do tego stopnia, że nie zanosi się na zakończenie kariery na ławce Gdańsk zgłosił 43-latka do gry. Przeczytaj o zmianie trenera na przełomie listopada i grudnia- Praca trenera to zupełnie coś innego niż rola zawodnika. Muszę jednak przyznać, że bardzo mnie to wciągnęło i się spodobało. Wczułem się i chcę to kontynuować. Pokończyłem wszystkie niezbędne kursy i otrzymałem dokumenty na wykonywanie tego zawodu. Teraz musimy usiąść na spokojnie z prezesem i omówić dalsze sprawy- mówi nam że Stoczniowiec będzie czynił starania, by od września również przystąpić do rozgrywek na zapleczu ekstraklasy. Na razie hokeistów czeka mały odpoczynek. Do treningów powrócą po mistrzostwach świata juniorów w short tracku, które w dniach 4-6 marca odbędą się w hali Olivia.
Podgląd częściowego tekstu. Pobierz System klasyfikacji towarów i więcej Notatki w PDF z Towaroznawstwo tylko na Docsity! 1 Systemy klasyfikacji towarów Systemem nazywamy zbiór wzajemnie powiązanych ze sobą elementów, wyodrębnionych z otoczenia ze względu na te powiązania, relację, które tworzą jego strukturę. Klasyfikacja (z łac. W sobotę 21 maja w Lublinie odbył się V turniej Mistrzostw Polski Kobiet u16 w rugby7. Wzięło w nim udział pięć drużyn – Rugby Club Częstochowa, Budowlani Łódź, Amazonki Lublin, Atomówki Łódź i Błyskawice Rzeszów. Nasze kadetki zajęły w nim 2. miejsce i spadły również na drugą pozycję w klasyfikacji generalnej cyklu, utrzymując niewielką stratę do lidera – Budowlanych Łódź. Turniej został rozegrany systemem „każdy z każdym”. Przed turniejem mieliśmy trzy drużyny ex aequo na pierwszym miejscu całego cyklu – Rugby Club Częstochowa, Budowlanych Łódź i Amazonki Lublin. Czwarte miejsce zajmowały Atomówki Łódź, a ostatnie Błyskawice Rzeszów. W pierwszym meczu nasze dziewczyny zmierzyły się z najmniej doświadczoną drużyną – Błyskawicami Rzeszów. Cały mecz odbywał się pod nasze dyktando i zakończył się pewnym zwycięstwem częstochowianek 34:12. W kolejnym meczu zmierzyliśmy się z bardzo mocnymi tej wiosny Budowlanymi Łódź. Po bardzo wyrównanym początku meczu naszym zawodniczkom przytrafiły się dwie kontuzje i dwa proste błędy, które zakończyły się przyłożeniami łodzianek. To mocno wpłynęło na morale drużyny, a to natomiast zostało wykorzystane rywalki, które nie dały nam w tym spotkaniu żadnych szans, pokonując nas 36:5. Trzeci mecz to niełatwe spotkanie z Amazonkami Lublin. Mimo, że gospodarze postawili nam twarde warunki, to udało się je zwyciężyć 20:7. Ostatni mecz z Atomówkami Łódź był najbardziej zacięty ze wszystkich. Najpierw na prowadzenie 7:0 wyszły łodzianki. Odpowiedzieliśmy na nie przyłożeniem i zmniejszyliśmy ich prowadzenie na 5:7. Przed przerwą jeszcze raz przyłożyły Atomówki i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 12:5 dla przeciwniczek. W drugiej połowie jednak już nie daliśmy im dojść do głosu i zdobyliśmy w nim trzy przyłożenia, wygrywając ostatecznie to spotkanie 20:12. Budowlane Łódź wygrały turniej w Lublinie, pozostając niepokonaną drużyną tej wiosny. Drugie miejsce powędrowało do naszych kadetek. Trzecie miejsce zajęły Atomówki Łódź, które zbliżyły się do trzeciego miejsca w cyklu. Gospodarze zajęli czwarte miejsce i ich szanse na Mistrzostwo Polski drastycznie stopniały i muszą bardziej skupić się na obronie miejsca medalowego. Ostatnie miejsce mimo zauważalnego postępu w grze zajęły Błyskawice Rzeszów. Udało się nam poprawić organizację gry w ataku i obronie i było to widać w wynikach. Szkoda meczu z Budowlanymi Łódź, bo gdyby początek meczu potoczył się inaczej, to uważam że byłoby to bardzo zacięte spotkanie. A tak do turnieju finałowego przystępujemy z 2. pozycji i cała presja, żeby utrzymać prowadzenie spadnie na łodzianki, a my postaramy się to wykorzystać. Jestem bardzo zadowolony z występu dziewczyn i już nie mogę doczekać się kolejnych zawodów – podsumował Michał Krzypkowski, trener kadetek RCC. Skład: Laura Borowska, Nicola Kiedrzynek, Kornelia Korzeniowska, Nicole Ligudzińska, Oliwia Matras, Weronika Musialik (kapitan), Lena Szarek, Daria Wąchała, Julia Weżgowiec, Nina Wiśniewska. Mecze: Błyskawice Rzeszów 12:34 RC Częstochowa (punkty dla RCC: Borowska 15pkt. – 3P; Weżgowiec 10pkt. – 2P; Wiśniewska 5pkt. – 1P; Musialik 4pkt. – 2pd) Atomówki Łódź 0:37 Budowlani Łódź Amazonki Lublin 26:14 Błyskawice Rzeszów Budowlani Łódź 36:5 RC Częstochowa (Musialik 5pkt. – 1P) Amazonki Lublin 12:17 Atomówki Łódź Budowlani Łódź 46:0 Błyskawice Rzeszów Amazonki Lublin 7:20 RC Częstochowa (Borowska 5pkt. – 1P; Musialik 5pkt. – 1P; Weżgowiec 5pkt. – 1P; Wiśniewska 5pkt. – 1P) Atomówki Łódź 38:10 Błyskawice Rzeszów Budowlani Łódź 34:7 Amazonki Lublin RC Częstochowa 20:12 Atomówki Łódź (Borowska 5pkt. – 1P; Musialik 5pkt. – 1P; Weżgowiec 5pkt. – 1P; Wiśniewska 5pkt. – 1P) Klasyfikacja turnieju w Rzeszowie: Budowlane Łódź – 20pkt. RC Częstochowa – 18pkt. Atomówki Łódź – 16pkt. Amazonki Lublin – 14pkt. Błyskawice Rzeszów – 12pkt. Klasyfikacja Mistrzostw Polski: Budowlani Łódź – 72pkt. Rugby Club Częstochowa – 70pkt. Amazonki Lublin – 66pkt. Atomówki Łódź – 64pkt. Błyskawice Rzeszów – 48pkt. Tekst i foto: Klub Zwycięzcy Rankingu Liceów i Techników "Perspektywy" 2023 to: XIV LO im. Stanisława Staszica w Warszawie (najlepsze liceum) oraz Technikum Mechatroniczne nr 1 w Zespole Szkół Licealnych i Technicznych nr 1 w Warszawie (najlepsze technikum). Dodajmy, że ranking został przygotowany przez "Perspektywy" już po raz dwudziesty piąty.
Po 9 latach polska załoga znów wygrywa w Mikołajkach. 78. Rajd Polski zakończył się triumfem Mikołaja Marczyka i Szymona Gospodarczyka, którzy zachowali 10 sekund przewagi nad Tomem Krisenssonem i Andreasem Johanssonem. Podium uzupełnili Estończycy Ken Torn i Kauri Pannas. Na ostatnim odcinku specjalnym przebita opona w rajdówce Adriana Chwietczuka pozbawiła go szans na szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Ostatecznie wywalczył je Grzegorz Grzyb. Ostatnim polskim triumfatorem tej imprezy był w 2013 r. Kajetan Kajetanowicz. Aby odświeżyć stronę wciśnij F5przeciągnij ją w dół lub włącz automatyczne odświeżanie : O godz. 20 Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk byli gośćmi RMF FM. Rozmowę z triumfatorami Rajdu Polski poprowadził nasz dziennikarz Patryk Serwański. Możecie ją obejrzeć poniżej. Polecamy podsumowanie dzisiejszych zmagań na Rajdzie Polski autorstwa naszego wysłannika Patryka Serwańskiego. Już pierwszy poranny odcinek (Mikołajki MAX) pokazał, że Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk zgodnie z zapowiedziami nie będą kalkulować. Zanotowali najlepszy czas przejazdu do spółki z Hiszpanem Efrenem Llareną i powiększyli przewagę nad drugim w klasyfikacji generalnej Tomem Kristenssonem do ponad 22 sekund. Odcinek "Świętajno" odwrócił sytuację, bo to Szwed był szybszy od Marczyka o 3,5 sekundy. Na gorąco na mecie OS-u Miko zapewniał jednak, że jedzie dobrym, zadowalającym tempem, ale nie najlepiej wybrał opony. Dobrą jazdę od rana kontynuował za to młody Węgier Miklos Csomos, który po 4. miejscu na Mikołajki MAX zanotował drugi rezultat na Świętajnie i piął się w górę klasyfikacji generalnej. Poranną pętlę zakończy OS "Miłki", który w wielu miejscach został zalany po czwartkowej ulewie. Przez kilkadziesiąt godzin sytuacja jednak znacząco się poprawiła. Na trasie odcinka tempem zaimponował Vaidotas Żala. Litwin, który wczoraj nie ukończył wszystkich OS-ów, wrócił do rywalizacji, choć bez szans na wysokie miejsce. Z kolei Kristensson odrobił 4,3 sekundy do Marczyka, który zanotował 7. rezultat. Dystans do podium stracił za to Llarena, który miał problemy z silnikiem w swojej rajdówce i zanotował czas słabszy także od Marczyka. Ciekawą walkę o miejsca 7-8 od rana toczyli także Adrian Chwietczuk i Grzegorz Grzyb. Różnica pomiędzy nimi wahała się na poziomie kilku sekund. Po szybkiej przerwie na serwis załogi wyruszyły na decydujące odcinki specjalne. Drugi przejazd odcinka Mikołajki MAX przyniósł niestety problemy załogi Marczyk/Gospodarczyk. W ich samochodzie zapchała się chłodnica. Tuż za metą odcinka panowie nerwowo walczyli o to, by ją udrożnić i wyrzucić zalegającą tam ziemię. Spod maski unosiła się para. Co prawda na OS-ie Polacy mieli czas lepszy od najgroźniejszego rywala - Kristenssona, ale pod znakiem zapytania stanęła ich skuteczna jazda na ostatnich próbach imprezy. Kłopotów nie ustrzegł się także Szwed, który również na mecie tego odcinka walczył z uszkodzeniami samochodu. Do mety odcinka nie dojechał Węgier Csomos, który wcześniej zajmował bardzo dobre 5. miejsce. Drugi przejazd odcinka Świętajno zakończył się zwycięstwem Kena Torna, który skutecznie walczył o trzecie miejsce klasyfikacji generalnej. Estończyk wygrał pierwszy OS w rajdzie, ale najważniejsze, że znów świetnie pojechał Kristensson. Szwed z drugim czasem i co kluczowe - nadrobił 7 sekund nad Marczykiem, który w rozmowie z telewizją ERC na mecie odcinka zapewnił, że kontroluje sytuację. Za to różnica pomiędzy Chwietczukiem i Grzybem, którzy walczyli o szóste miejsce w rajdzie wynosiła w klasyfikacji generalnej tylko nieco ponad 2 sekundy. O wszystkim decydowała druga wizyta na odcinku "Miłki". Zanim poznaliśmy wynik kluczowej dla losów zwycięstwa walki Marczyka z Kristenssonem dowiedzieliśmy jak będą wyglądać niższe lokaty w czołowej dziesiątce. Pecha miał Chwietczuk, który bardzo szybko złapał kapcia i poniósł duże straty. To przełożyło się na spadek w klasyfikacji generalnej poza czołową"10". Ostatecznie więc 6. miejsce w rajdzie zajął Grzegorz Grzyb. Ostatnie kilometry rajdu to także ciekawa walka o 4. pozycję. Llarena obronił się przed Tempestinim. Trzecią lokatę utrzymał Torn. Trzeba było jeszcze czekać na Kristenssona i Marczyka. Tu jednak emocji nie było. Marczyk jechał dobrym tempem i nie dał sobie odebrać przewagi. Najlepszy rezultat na odcinku zamykającym 78. Rajd Polski zanotował Żala. 1. Mikołaj Marczyk/Szymon Gospodarczyk - 2. Tom Kristensson/Andreas Johansson + 10,0 sek 3. Ken Torn/Kauri Pannas +18,1 4. Efren Llarena/Sara Fernandez +34,7 5. Simone Tempestini/Sergiu Itu +35,9 6. Grzegorz Grzyb/Adam Binięda +1:48,0 7. Filip Mares/Radovan Bucha +1:50,3 8. Alberto Battistolli/Simone Scattolin +1:53,2 9. Javier Pardo/Adrian Perez +2:38,4 10. Norbert Herczig/Igor Bacigal +2:51,3 6 - Mikołaj Marczyk/Szymon Gospodarczyk 3 - Nil Solans/Marc Marti 2 - Tom Kristensson/Andreas Johansson, Vaidotas Żala/Ilka Minor 1 -Ken Torn/Kauri Pannas Jak wygląda czołówka Rajdu Polski? Na pierwszym miejscu - Mikołaj Marczyk. Drugie miejsce ze stratą 10 s wywalczył Szwed Tom Kristensson (Hyundai I20 Rally2), a trzecie Estończyk Ken Torn (Ford Fiesta Rally2) - strata 18,1 s. Na czwartej pozycji rajd ukończył lider mistrzostw Europy po trzech rundach Hiszpan Efren Llarena (Skoda Fabia Rally2 Evo), który był wolniejszy od Marczyka o 34,7 Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk triumfują! Czołówka 78. Rajdu Polki pokonała drugi przejazd odcinka "Świętajno" - to 13, przedostatni odcinek specjalny tej imprezy. W klasyfikacji generalnej 10,5 sekundy przewagi nad Tomem Kristenssonem mają Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Wyniki dwunastego odcinka. Kłopoty załogi Mikołaj Marczyk/Szymon Gospodarczyk na trasie 78. Rajdu Polski. Na mecie 12 odcinka specjalnego trzeba było udrożnić zapchaną chłodnicę. Do układu chłodzenia dostała się ziemia. Z maski rajdówki unosiła się para. Po kilku minutach Marczyk i Gospodarczyk ruszyli na start odcinka Świętajno. Tam rywalizacja rozpocznie się za kilka minut. Po pierwszej pętli ostatniego dnia Rajdu Polski nasz dziennikarz Patryk Serwański rozmawiał z Miko Marczykiem, Grzegorzem Grzybem i Adrianem Chwietczukiem. Zobaczcie, jak sportowcy oceniali swoją jazdę. Mikołaj Marczyk (Skoda Fabia Rally2 Evo) jest nadal liderem Rajdu Polski, czwartej rundy mistrzostw Europy, po przejechaniu trzech porannych niedzielnych odcinków specjalnych. Do zakończenia zostały jeszcze trzy próby sportowe. Polak o 16,1 s wyprzedza Szweda Toma Kristennsona (Hyundai I20 Rally2), a trzeci Estończyk Ken Torn (Ford Fiesta Rally2) traci do lidera 27,4 s. Na czwartej pozycji ze stratą 33,8 s do Marczyka plasuje się lider mistrzostw Europy po trzech rundach Hiszpan Efren Llarena (Skoda Fabia Rally2 Evo). Ostatni poranny odcinek był zdradliwy, gdyż podczas zapoznania wyglądał zupełnie inaczej. Nie był to perfekcyjny przejazd, ale oczywiście staram się jechać jak najlepiej, bez popełniania błędów - powiedział Marczyk na mecie odcinka Miłki 1 (11,2 km), na którym uzyskał ósmy czas. Start do ostatniego niedzielnego odcinka specjalnego Miłki 2 zaplanowano na godz. 16:08. Będzie to Power Stage, na którym można będzie zdobywać dodatkowe punkty do klasyfikacji generalnej ME. Czas na aleję serwisową. Trzy poranne odcinki specjalne już za uczestnikami 78. Rajdu Polski. Z przewagi Miko Marczyka i Szymona Gospodarczyka, która wynosiła dziś 22 sekundy, zostało 16 sekund. To wciąż sporo, ale drugi w klasyfikacji generalnej Tom Kristensson naciska na polską załogę. Pytanie czy taka spokojniejsza jazda Miko Marczyka to jest kwestia taktyki czy może są to jednak problemy z oponami - zastanawia się dziennikarz z redakcji sportowej RMF FM Patryk Serwański. W czołowej dziesiątce rajdu cały czas utrzymują się Adrian Chwietczuk i Grzegorz Grzyb. Wyniki jedenastego odcinka specjalnego. Wyniki po dziesiątym odcinku. Są już czasy po dziewiątym odcinku specjalnym - Mikołajki MAX. Miko Marczyk uzyskał najlepszy czas ex-aequo z Efrenem Llareną. Plan ostatniego dnia Rajdu Polski. Już o 8:20 zaplanowano pierwszy przejazd odcinka Mikołajki MAX. Następnie kierowcy pokonają odcinki Świętajno i Miłki, by po godz. 11 zameldować się po raz ostatni podczas rajdu w strefie serwisowej. Po południu dokończenie imprezy i przejazd trzech ostatnich odcinków - przy czym drugi przejazd OS-u Miłki będzie power stagem. Ceremonia mety jest zaplanowana na rynku w Mikołajkach o 17:45. Mikołaj Marczyk (Skoda Fabia Rally2 Evo) jest liderem Rajdu Polski, czwartej rundy mistrzostw Europy, po sobotnim etapie. Polak wygrał pięć z ośmiu rozegranych tego dnia odcinków specjalnych. Drugi jest Szwed Tom Kristennson (Hyundai I20 Rally2) ze stratą 20,4 s, a trzeci Estończyk Ken Torn (Ford Fiesta Rally2) - strata 26,0 s. Pecha miał prowadzący po porannych odcinkach wicelider klasyfikacji generalnej mistrzostw Europy Hiszpan Nil Solans (Hyundai I20 Rally2). Na drugim popołudniowym OS-ie Solans wypadł z drogi i uszkodził zawieszenie. Kierowca wraz z pilotem naprawili samochód na trasie, zdołali nawet dojechać do mety, ale prace przy samochodzie zajęły im ponad 22 minuty i przestali się liczyć w walce o zwycięstwo. 1. Mikołaj Marczyk/Szymon Gospodarczyk - 55:36,8 2. Tom Kristensson/Andreas Johansson +20,4 sek. 3. Ken Torn/Kauri Pannas +26,0 4. Erfen Llarena/Sara Fernandez +26,3 5. Simone Tempestini/Sergiu Itu +31,3

Zmarzlik przełamał się w niezwykle istotnym momencie. W półfinale nie wyszedł najlepiej spod taśmy, ale na dystansie pokazał mistrzowską klasę i przebił się na prowadzenie. W tym samym biegu jechał Dudek, ale zajął ostatnie miejsce i odpadł z turnieju. Drugi był Słowak Martin Vaculik, a trzeci Brytyjczyk Robert Lambert. Z

ICD-11 to zmiany dla klinicystów i decydentów. - Bez wątpienia powinny to poprzedzać działania edukacyjne w środowisku lekarskim. Podstawową zmianą zaproponowaną w ICD-11 w obszarze psychiatrii jest odejście od sztywnego klasyfikowania kategorii poszczególnych zaburzeń psychicznych w kierunku oceny ich nasilenia i wymiarowości. .
  • 9tme1ubv10.pages.dev/2
  • 9tme1ubv10.pages.dev/153
  • 9tme1ubv10.pages.dev/477
  • 9tme1ubv10.pages.dev/509
  • 9tme1ubv10.pages.dev/820
  • 9tme1ubv10.pages.dev/431
  • 9tme1ubv10.pages.dev/970
  • 9tme1ubv10.pages.dev/363
  • 9tme1ubv10.pages.dev/636
  • 9tme1ubv10.pages.dev/320
  • 9tme1ubv10.pages.dev/415
  • 9tme1ubv10.pages.dev/450
  • 9tme1ubv10.pages.dev/719
  • 9tme1ubv10.pages.dev/754
  • 9tme1ubv10.pages.dev/58
  • ostatnie miejsce w klasyfikacji inaczej