Drukuj Powrót do artykułu23 października 2011 | 11:27 | tk / ms Ⓒ ⓅZ zachętą, by w czasach zalewu „nowego pogaństwa” krzyż pozostawał dla wszystkich wierzących „mocą i mądrością Bożą”, wystąpił abp Stanisław Budzik w liście do diecezjan z okazji rozpoczęcia posługi w archidiecezji lękiem i drżeniem podejmuję dziedzictwo abp. Życińskiego – wyznał też 59-letni hierarcha, który objął rządy w archidiecezji słowa Psalmisty: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą” (Ps 127,1), nowy metropolita lubelski zaznaczył, że słowa te są szczególnie aktualne dziś, „kiedy w Kościele rozlega się wołanie o Nową Ewangelizację, w obliczu postępującej dechrystianizacji i coraz częstszej pokusy urządzania świata i życia ludzkiego bez Boga”.Przeczytaj pełny tekst listu pasterskiego metropolity lubelskiego »Abp Budzik zapewnił, że dom wyznawców Chrystusa jest gościnny i otwarty dla wszystkich, którzy szczerze szukają prawdy i miłości. „Zaprasza tych, którzy czują, że wszelkie budowanie bez Boga kończy się destrukcją i kompromitacją, tak w życiu jednostki, jak i we wspólnocie rodzinnej, tak w państwie, jak i w wielkich strukturach międzynarodowych. Wydarzenie ostatnich miesięcy i tygodni są tego wymowną ilustracją” – napisał związku z obchodzonym 23 października Światowym Dniem Misyjnym abp Budzik zachęca wiernych do okazania duchowej i materialnej solidarności z misjonarzami. „Prośmy Pana żniwa o takich kapłanów, siostry zakonne i ludzi świeckich, którzy pokażą, że miłość nie zna granic i że otwiera się na wszystkie serca czekające na Ewangelię” – zachęca diecezjan nowy metropolita lubelski.„Dziś zalewa nas fala nowego pogaństwa, dla którego krzyż stał się znakiem niewygodnym, głupstwem i zgorszeniem. Niech pozostanie dla nas – którzyśmy uwierzyli – mocą i mądrością Bożą. Niech jego rozpostarte ramiona głoszą nam i całemu światu, że Bóg umiłował nas do końca i czeka na naszą odpowiedź” – zachęca bp metropolita lubelski wspomniał także swojego poprzednika, abp Józefa Życińskiego dodając, że jego dziedzictwo podejmuje z lękiem i drżeniem. „Ciągle nie możemy się pogodzić z jego nagłym odejściem. Widzimy jednak wyraźnie, że ślady jego apostolskich stóp przetrwały go – mocno wyciśnięte w Tarnowie i w Lublinie, w Polsce i poza jej granicami, a przede wszystkim zapisane w ludzkich sercach” – czytamy w Budzik zaznacza, że jako metropolita lubelski przejmuje dziedzictwo owocnego spotkania wyznań, religii i kultur oraz odważnego świadectwa wiary, przypieczętowanego ofiarą z życia męczenników II wojny że w to wielkie dziedzictwo wpisała się także posługa Prymasa Tysiąclecia, Sługi Bożego Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który 65 lat temu przyjął święcenia biskupie na Jasnej Górze i odbył ingres do lubelskiej abp Stanisław Budzik, dotychczasowy sekretarz generalny KEP, został następcą metropolity lubelskiego abp. Józefa Życińskiego, który zmarł nagle w Rzymie w lutym Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj. Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej. Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.
Wierzący ateiści. 7 najciekawszych religii bez boga. Jednym z najważniejszych zadań ludzkości jest zbudowanie ambasady dla… istot pozaziemskich – tak uważają raelianie. Raelizm Galilea to «peryferia», gdzie Jezus rozpoczął głosić Słowo. Stamtąd też wyrusza na nowo głoszenie wszystkim Ewangelii o zmartwychwstaniu, aby każdy mógł spotkać Zmartwychwstałego. Zwrócił na to uwagę papież, przytaczając słowa z Ewangelii, które Chrystus wypowiedział do kobiet przybyłych do Jego pustego grobu: „Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą”. Ojciec Święty przypomniał, że Pan Jezus Zmartwychwstały jest obecny i działa w ludzkiej historii. «Chrystus zmartwychwstał!». A w Nim, przez Chrzest, także my zmartwychwstaliśmy, przeszliśmy od śmierci do życia, od niewoli grzechu do wolności, którą jest miłość. Oto dobra nowina, którą jesteśmy wezwani nieść innym do każdego środowiska, ożywiani Duchem Świętym. Wiara w zmartwychwstanie Jezusa i nadzieja, którą On nam przyniósł, to najpiękniejszy dar, jaki chrześcijanin może i powinien dawać braciom”. „Powtarzajmy to słowami, ale przede wszystkim świadectwem naszego życia – dodał Ojciec Święty. – Radosna nowina o zmartwychwstaniu winna być widoczna na naszych twarzach, w naszych uczuciach i zachowaniach, w sposobie traktowania innych. Głosimy zmartwychwstanie Chrystusa, kiedy Jego światło rozjaśnia mroczne chwile naszego życia i możemy się nim dzielić z innymi. Kiedy umiemy uśmiechać się z tymi, którzy się uśmiechają, i płakać z płaczącymi. Kiedy towarzyszymy w drodze tym, którzy są smutni i zagraża im utrata nadziei. Kiedy opowiadamy o naszym doświadczeniu wiary tym, którzy szukają sensu i szczęścia. I tam naszą postawą, naszym świadectwem, naszym życiem mówmy z całej duszy: «Chrystus zmartwychwstał»”. Po modlitwie maryjnej Ojciec Święty pozdrowił pielgrzymów przybyłych na Plac św. Piotra z Włoch i z całego świata: „Szczególnie z radością witam delegację Ruchu Szalom, która zakończyła tu ostatni etap sztafety solidarności, mającej uwrażliwić opinię publiczną na prześladowanie chrześcijan na świecie – powiedział Ojciec Święty. – Wasze pielgrzymowanie ulicami dobiegło kresu. Wszyscy jednak musimy iść dalej duchową drogą modlitwy, intensywnej modlitwy. Drogą konkretnego udziału i odczuwalnej pomocy w obronie i dla ochrony naszych braci i sióstr prześladowanych, wyganianych, zabijanych, ścinanych za to tylko, że są chrześcijanami. To są nasi dzisiejsi męczennicy i jest ich tak wielu, można powiedzieć: więcej niż w pierwszych wiekach. Oby wspólnota międzynarodowa nie pozostała milcząca i bierna wobec takiej niedopuszczalnej zbrodni, która stanowi niepokojące naruszenie podstawowych praw człowieka. Oby wspólnota międzynarodowa naprawdę nie odwracała oczu w drugą stronę!”. Na zakończenie Franciszek zachęcił, by w tych dniach czytać codziennie fragmenty Ewangelii mówiące o zmartwychwstaniu Chrystusa. Źródło: tylko tekstów pisanych (w prasie), ale także innych typów wypowiedzi w środkach masowego przekazu (np. reportaż telewizyjny, radiowy, informacja filmowa itp.). Rozwój publicystyki jest ściśle uzależniony od środków przekazu, dlatego ukształtowała się ona wraz z rozwojem prasy, a obecnie mają na nią bardzo Opublikowano: 2016-03-26 21:25:21+01:00 · aktualizacja: 2016-03-26 22:15:14+01:00 Dział: Kościół Kościół opublikowano: 2016-03-26 21:25:21+01:00 aktualizacja: 2016-03-26 22:15:14+01:00 PAP/EPA Chrystus zmartwychwstał! Otwórzmy się na nadzieję i wyruszmy w drogę. Niech pamięć o Jego dziełach i Jego Słowach będzie jaśniejącą gwiazdą, kierującą naszymi krokami w zaufaniu do Paschy, która nie będzie miała końca -– powiedział Franciszek podczas liturgii Wigilii Paschalnej w bazylice watykańskiej. Papież wezwał: Oby Pan uwolnił nas od tej pułapki bycia chrześcijanami bez nadziei, żyjącymi tak jakby Pan nie zmartwychwstał, a nasze problemy stanowiły centrum życia. W swojej homilii Ojciec Święty zauważył, że zarówno Piotr jak i kobiety, które rano podążyły do grobu, by namaścić ciało Jezusa wonnościami przeżywali wątpliwości, wstyd czy przerażenie. Nie pozostali jednak w miejscu, ale wstali i wyruszyli w drogę, czyniąc miejsce dla nadziei. Również my, podobnie jak Piotr i kobiety, nie możemy odnaleźć życia pozostając smutni i bez nadziei. Nie trwajmy uwięzionymi w sobie, ale otwórzmy dla Pana nasze zapieczętowane groby, aby wszedł Jezus i obdarzył nas życiem; zanieśmy do Niego kamienie uraz i głazy przeszłości, ciężkie skały słabości i upadków. On chce przyjść i wziąć nas za rękę, aby nas wyrwać z lęku. Ale pierwszym kamieniem, jaki trzeba odsunąć tej nocy jest brak nadziei, zamykający nas w sobie samych — powiedział Franciszek. W obliczu rozlicznych problemów, które będą zawsze papież zachęcił, aby nie pozwolić, żeby ciemności i lęki przyciągały wzrok duszy i zawładnęły sercem, „ale głośmy Pana «nie ma Go tutaj; zmartwychwstał»; On jest naszą największą radością, jest zawsze obok nas i nigdy nas nie zawiedzie – podkreślił papież. Jednocześnie wskazał, że nadzieja chrześcijańska nie jest zwykłym optymizmem, ani też postawą psychologiczną czy życzliwą zachętą, by dodać sobie odwagi. Nadzieja chrześcijańska jest darem, jakim obdarza nas Bóg, jeśli wyjdziemy z naszych ograniczeń i otworzymy się na Niego — zaznaczył Franciszek. Dodał: Dzisiaj jest święto naszej nadziei, celebracja tej pewności: nikt i nic nie może nas nigdy odłączyć od Jego miłości. Ojciec Święty podkreślił, że świat potrzebuje dziś światła Chrystusa Zmartwychwstałego, a do jego niesienia wezwani są chrześcijanie, jako słudzy nadziei. Mają to czynić swoim życiem i przez miłość. Tę nadzieję można posilać upamiętniając dzieła Boga. Nie zapominajmy Jego Słowa i Jego dzieł, w przeciwnym razie utracimy nadzieję. Przypominajmy sobie natomiast Pana, Jego dobroć i Jego słowa życia, które nas poruszyły. Przypomnijmy je i przyswójmy je sobie, aby być «stróżami poranka», potrafiącymi dostrzec znaki Zmartwychwstałego — zachęcił Franciszek. Chrystus zmartwychwstał! Otwórzmy się na nadzieję i wyruszmy w drogę. Niech pamięć o Jego dziełach i Jego Słowach będzie jaśniejącą gwiazdą, kierującą naszymi krokami w zaufaniu do Paschy, która nie będzie miała końca — zakończył swoją homilię papież. Publikujemy tekst papieskiej homilii: „Piotr pobiegł do grobu” (Łk 24,12). Jakie myśli mogły poruszać umysłem i sercem Piotra podczas tego biegu? Ewangelia mówi nam, że jedenastu, w tym Piotr nie uwierzyli świadectwu kobiet, ich orędziu paschalnemu. Istotnie, „słowa te wydały im się czczą gadaniną” (w. 11). W sercu Piotra były zatem wątpliwości, którym towarzyszyło wiele myśli negatywnych: smutek po śmierci umiłowanego Mistrza i zawód z powodu zaparcia się Go trzykrotnie w czasie Męki. Pojawia się jednak szczegół, który zaznacza jego przełom: Piotr, po wysłuchaniu kobiet i nie uwierzywszy im, jednakże „wybrał się” (w. 12). Nie został siedząc i myśląc, nie pozostał zamknięty w domu, jak inni. Nie dał się uwięzić w pułapce przez mroczną atmosferę tamtych dni, ani też przytłoczyć swoimi wątpliwościami; nie dał się pochłonąć wyrzutami sumienia, lękiem i nieustannymi plotkami, które prowadzą donikąd. Poszukiwał Jezusa, a nie samego siebie. Wolał drogę spotkania i zaufania. Tak jak był powstał i pobiegł do grobu, skąd później powrócił „dziwiąc się temu, co się stało” (w. 12). To był początek zmartwychwstania Piotra, zmartwychwstania jego serca. Nie popadając w smutek i ciemności, uczynił miejsce dla głosu nadziei: pozwolił aby światło Boga weszło w jego serce, nie przytłumiając go. Również kobiety, które wyszły wcześnie rano, aby wypełnić dzieło miłosierdzia, aby zanieść do grobu wonności, przeżywały to samo doświadczenie. Były „przestraszone i pochyliły twarze ku ziemi”, ale były wstrząśnięte słysząc słowa anioła: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?” (w. 5). Również my, podobnie jak Piotr i kobiety, nie możemy odnaleźć życia pozostając smutni i bez nadziei. Nie trwajmy uwięzionymi w sobie, ale otwórzmy dla Pana nasze zapieczętowane groby, aby wszedł Jezus i obdarzył nas życiem; zanieśmy do Niego kamienie uraz i głazy przeszłości, ciężkie skały słabości i upadków. On chce przyjść i wziąć nas za rękę, aby nas wyrwać z lęku. Ale pierwszym kamieniem, jaki trzeba odsunąć tej nocy jest brak nadziei, zamykający nas w sobie samych. Oby Pan uwolnił nas od tej pułapki bycia chrześcijanami bez nadziei, żyjącymi tak jakby Pan nie zmartwychwstał, a nasze problemy stanowiły centrum życia. Widzimy i nieustannie będziemy widzieli problemy wokół nas i w nas samych. Będą one zawsze, ale tej nocy trzeba rozjaśnić takie problemy światłem Zmartwychwstałego, w pewnym sensie je „ewangelizując”. Nie pozwólmy, aby ciemności i lęki przyciągały wzrok duszy i zawładnęły sercem, ale głośmy Pana „nie ma Go tutaj; zmartwychwstał” (w. 6); On jest naszą największą radością, jest zawsze obok nas i nigdy nas nie zawiedzie. To jest fundament nadziei, która nie jest zwykłym optymizmem, ani też postawą psychologiczną czy życzliwą zachętą, by dodać sobie odwagi. Nadzieja chrześcijańska jest darem, jakim obdarza nas Bóg, jeśli wyjdziemy z naszych ograniczeń i otworzymy się na Niego. Ta nadzieja jesz niezawodna ponieważ Duch Święty został rozlany w naszych sercach (por. Rz 5,5). Pocieszyciel nie sprawia, że wszystko ładnie wygląda, nie eliminuje zła za pomocą magicznej różdżki, ale wzbudza prawdziwą siłę życia, która nie jest brakiem problemów, ale pewnością, że jesteśmy kochani i zawsze otrzymujemy przebaczenie od Chrystusa, który dla nas zwyciężył grzech, śmierć i lęk. Dzisiaj jest święto naszej nadziei, celebracja tej pewności: nikt i nic nie może nas nigdy odłączyć od Jego miłości (por. Rz 8,39). Pan żyje i chce, aby Go szukać między żywymi. Po spotkaniu z Nim, każdy z nich został posłany, aby zanieść orędzie wielkanocne, aby wzbudzić i wskrzesić nadzieję w sercach obciążonych smutkiem, w którym trudno znaleźć światło życia. Tak bardzo dziś potrzeba tego światła. Nie powinniśmy jednak nieść samych siebie, ale jako radośni słudzy nadziei głosić Zmartwychwstałego swoim życiem i przez miłość; w przeciwnym razie będziemy międzynarodową strukturą z dużą liczbą zwolenników i dobrych reguł, ale niezdolną, by obdarzyć nadzieją, której spragniony jest świat. Jak możemy posilać naszą nadzieję? Liturgia tej nocy daje nam dobrą radą. Uczy nas upamiętniania dzieł Boga. Rzeczywiście czytania mówiły nam o Jego wierności, dziejach Jego miłości wobec nas. Żywe Słowo Boga jest zdolne, by nas włączyć w tę historię miłości, posilając nadzieję i ożywiając radość. Przypomina o tym również usłyszana przez nas Ewangelia: aniołowi, aby obudzić w kobietach nadzieję mówią: „Przypomnijcie sobie, jak [Jezus] wam mówił” (w. 6). Nie zapominajmy Jego Słowa i Jego dzieł, w przeciwnym razie utracimy nadzieję. Przypominajmy sobie natomiast Pana, Jego dobroć i Jego słowa życia, które nas poruszyły. Przypomnijmy je i przyswójmy je sobie, aby być „stróżami poranka”, potrafiącymi dostrzec znaki Zmartwychwstałego. Drodzy Bracia i Siostry, Chrystus zmartwychwstał! Otwórzmy się na nadzieję i wyruszmy w drogę. Niech pamięć o Jego dziełach i Jego Słowach będzie jaśniejącą gwiazdą, kierującą naszymi krokami w zaufaniu do Paschy, która nie będzie miała końca. lw, KAI Publikacja dostępna na stronie:Jest to zwykle prosty szlachcic, którego łatwo wprawdzie jest pozyskać, ale równie łatwo może on zmienić swoje zdanie otrzymawszy podarek od dworu. Ci z magnatów, którzy są posłami, udają zawsze, że nie zrywają sejmu, byliby bowiem odsunięci od łask dworu. Dlatego też trzeba się udawać do kilku ubogich szlachciców, którym
Główna teza Pawła (2,15–16) 15 My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie pogrążonymi w grzechach poganami. 16 A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, lecz jedynie dzięki wierze w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie dzięki wierze w Chrystusa, a nie dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, jako że nikt nie osiągnie usprawiedliwienia dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo. ST: Ps 143,2; Ez 36,22–32 NT: Rz 1,18–32; 3,20–26 KKK: usprawiedliwienie, 1987–1996 Paweł rozpoczyna tę sekcję od przedstawienia sytuacji chrześcijan żydowskiego pochodzenia, w tym Piotra i jego samego, używając pierwszej osoby liczby mnogiej: My jesteśmy Żydami z urodzenia. Jako Żydzi, argumentuje dalej, nie należymy do kategorii pogrążonych w grzechach pogan. W wersecie 15 dochodzi do głosu przyjmowane milcząco przez Pawła, powszechne wśród Żydów założenie, że poganie są zepsuci moralnie, ponieważ nie znają Boga ani Jego †Prawa. Przekonanie, że poganie to grzesznicy i ludzie nieczyści i jako tacy są przeciwieństwem Żydów, którzy zachowują Prawo i są sprawiedliwi (Ps 1,2–5), było jedną z przyczyn, dla których †judaizanci nie siadali do stołu razem z chrześcijanami wywodzącymi się z pogan. TŁO BIBLIJNE: Co to znaczy „być usprawiedliwionym”?: W Starym Testamencie człowiek sprawiedliwy (w †Septuagincie – dikaios) to ktoś taki, jak Noe, który postępował dobrze i po Bożemu i dlatego pozostaje z Bogiem w przyjaźni, której częścią jest Jego akceptacja i błogosławieństwo (Rdz 6,9). Człowiek niesprawiedliwy to ktoś postępujący źle oraz nie po Bożemu i dlatego Bóg go osądza, wydając na niego wyrok (Rz 18,23–19,13). Dla Izraela, czyli ludu przymierza z Bogiem, sprawiedliwość oznaczała przede wszystkim zachowywanie wierności w przymierzu z Bogiem przez przestrzeganie Prawa otrzymanego za pośrednictwem Mojżesza (Pwt 6,25). Sprawiedliwe postępowanie nie było środkiem pozwalającym zdobyć przyjaźń Boga, lecz pozostawaniem w relacji przymierza, które Bóg w swojej łaskawości zawarł z Izraelem (Pwt 7,6–14). Być usprawiedliwionym (w LXX – dikaioō) oznaczało być uznanym przez Boga za sprawiedliwego, dlatego, że postępowało się dobrze i po Bożemu. Pobożni Żydzi mieli nadzieję na to, że w dniu sądu Bóg uzna ich za sprawiedliwych (usprawiedliwionych), ponieważ zachowywali Prawo Mojżeszowe (Ps 37,28–29; Mdr 3,1–9; Dn 12,2–3). Paweł, w świetle spotkania ze †zmartwychwstałym Panem, pojął głębiej, czym są sprawiedliwość i usprawiedliwienie. Uświadomił sobie, że sprawiedliwość oparta na przestrzeganiu Prawa jest niewystarczająca (Ga 3,10–11) i tymczasowa (3,22–25; 4,1–5). Zastanawiał się nad wieloma tekstami ze Starego Testamentu mówiącymi o powszechności grzechu (wiele tych tekstów cytuje w Rz 3,9–19) i doszedł do wniosku, że żaden człowiek nie może zostać usprawiedliwiony na podstawie swego własnego postępowania, gdyż nikt nie jest naprawdę sprawiedliwy przed Bogiem (Ps 14,1–3; 143,2; Rz 3, . Bóg obiecał przez proroków, że zaprowadzi nieskończenie lepszy sposób na rozwiązanie problemu grzechu (Jr 31,31–34; Ez 36,22–27). Konieczne było, aby każdy człowiek był usprawiedliwiony w bardziej radykalnym sensie tego terminu – aby każdy człowiek dostąpił usprawiedliwienia mocą Bożego działania, które nie tylko udziela przebaczenia grzechów, lecz przemienia go wewnętrznie. Podstawą takiego usprawiedliwienia jest dar Chrystusa, który z miłości ofiarował siebie na krzyżu za nasze grzechy (Ga 2,20). To odkrycie sprawia, że wcześniejsze usprawiedliwienie oparte na zachowywaniu Prawa Paweł uważa odtąd „za śmieci” i dodaje: „Bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną dzięki wierze w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga” (Flp 3,8–9). W Piśmie Świętym, zwłaszcza w Księdze Rodzaju (15,6) i Księdze Habakuka (2,4), znalazł Paweł potwierdzenie prawdy, że ludzie zyskują usprawiedliwienie przez wiarę. Przez wiarę w Jezusa i chrzest wierzący zostaje zjednoczony z Nim w Jego śmierci i zmartwychwstaniu oraz otrzymuje Ducha Świętego . To jest prawdziwe usprawiedliwienie, dzięki któremu człowiek może wejść w harmonijną relację z Bogiem (zob. komentarz do Ga 3,6). Czy usprawiedliwienie przez wiarę oznacza, że odtąd nasze postępowanie nie ma już znaczenia? Nic z tych rzeczy. Paweł, podobnie jak inni autorzy nowotestamentalni, naucza, że każda osoba stanie któregoś dnia przed Chrystusem i zostanie osądzona na podstawie swoich uczynków (Rz 2,5–11; 2 Kor 5,10) . Ci, którzy wytrwali w wierności Chrystusowi, w których wiara działa przez miłość (Ga 5,6), którzy siali w Duchu, a nie w †ciele (6,8), zostaną przez Chrystusa osądzeni jako sprawiedliwi (Mt 25, 2 Tm 4,8). Nowy Testament nazywa czasami ten pozytywny finał sądu „usprawiedliwieniem” (Mt 12,36–37 BP; Rz 2,13), a czasami „zbawieniem” (Rz 5,9–10; Flp 1,28). Podobnie jak pierwsze usprawiedliwienie, ostateczne usprawiedliwienie opiera się na wierze w Chrystusa i Jego wierności w stosunku do nas. Paweł zauważa, że chrześcijanie pochodzenia żydowskiego także przyjmują milcząco, iż nie byli wcześniej nienaganni przed Bogiem, gdyż my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie dzięki wierze w Chrystusa – to znaczy być z Nim we właściwej relacji. Od samego początku głoszenia Ewangelii, czyli od dnia Pięćdziesiątnicy, apostołowie wzywali każdego do wiary w Jezusa, by ludzie mogli uzyskać odpuszczenie grzechów wykraczające poza to, co dawało im Prawo Mojżeszowe . Paweł chce powiedzieć, że chrześcijanie żydowscy także uwierzyli w Chrystusa, by otrzymać odpuszczenie grzechów i dostąpić usprawiedliwienia. Z tego wynika, że uważali siebie za grzeszników, nawet jeśli nie byli „pogrążonymi w grzechach poganami” (2,15). Ponadto mieli świadomość, że Prawo Mojżeszowe nie zapewni im usprawiedliwienia. Pawłowa analiza sytuacji chrześcijan pochodzenia żydowskiego była czymś nowym, ponieważ wykazywała nieadekwatność powszechnego przekonania, iż spełnianie uczynków wymaganych przez Prawo zapewnia usprawiedliwienie, innymi słowy, że można zostać osądzonym przez Boga i uznanym za sprawiedliwego na podstawie własnego postępowania. To powszechne przekonanie nie brało bowiem pod uwagę tego, że zarówno Żydzi, jak i poganie znajdowali się w stanie grzechu, z którego Prawo nie jest w stanie żadną miarą ich uwolnić (3,21). W innym miejscu Paweł wyjaśnia, iż Prawo ze swej natury nie jest w stanie usprawiedliwić grzesznika; może jedynie wykazać mu jego winę i dowieść, że zasługuje na karę (3,21–23; Rz 3,20; 7,7–13; zob. Tło biblijne „Zróżnicowane rozumienie Prawa przez Pawła” na s. 150). TŁO BIBLIJNE: Czym są „uczynki wymagane przez Prawo”?: W ciągu wielu wieków egzegezy Listu do Galatów różnie interpretowano, co Paweł rozumie przez „uczynki wymagane przez Prawo”. Święty Augustyn, reformatorzy protestanccy i wielu innych chrześcijan rozumiało i rozumie ten termin szeroko jako wszystkie dobre uczynki, które – jak słusznie podkreślają – nie są w stanie usprawiedliwić człowieka. Niektórzy starożytni i współcześni egzegeci pojęcie „uczynków wymaganych przez Prawo” odnoszą wyłącznie lub przede wszystkim do tych elementów Prawa Mojżeszowego, które odróżniają Żydów od pogan, a więc obrzezania, koszernych potraw i zachowywania żydowskiego kalendarza liturgicznego. Ich zdaniem włączenie pogan do ludu Bożego w Chrystusie sprawia, że te elementy Prawa odchodzą już do lamusa, przynajmniej w stosunku do chrześcijan pochodzenia pogańskiego. Trzeci pogląd widzi w „uczynkach wymaganych przez Prawo” całościowe zachowywanie Prawa Mojżeszowego, to znaczy zarówno jego wymogów moralnych, jak i przepisów religijnych. Jeśli przyjrzymy się kontekstowi sześciu miejsc, w których Paweł używa tego wyrażenia, dochodzimy do wniosku, że najbliższe prawdzie wydaje się trzecie stanowisko . Ilekroć Paweł mówi o „uczynkach wymaganych przez Prawo”, ma na myśli zachowywanie całego Prawa Mojżeszowego. Paweł, mówiąc w Liście do Galatów o „uczynkach wymaganych przez Prawo”, ma na myśli istotne elementy tożsamości żydowskiej, takie jak obrzezanie i przepisy pokarmowe, które judaizanci chcieli narzucić również poganom. Należy także powiedzieć, że w innych tekstach Paweł mówi o „uczynkach” w sensie najbardziej ogólnym i bez odniesienia do Prawa Mojżeszowego, wskazując, że nie są wystarczające do usprawiedliwienia (Rz 4, bycia wybranym przez Boga (Rz 9,11) i do zbawienia (Ef 2,8–9), co potwierdza, że chce przede wszystkim podkreślić prymat łaski Bożej i całkowitą niewystarczalność wysiłków człowieka (Rz 11,6). Ponieważ Paweł zrozumiał, że przestrzeganie Prawa nie jest w stanie rozwiązać problemu grzechu, może przystąpić do zwalczania błędu tkwiącego u samego podłoża nauczania judaizantów. W ich przekonaniu zachowywanie Prawa stanowiło, obok wiary w Chrystusa, konieczny czynnik pozwalający dostąpić usprawiedliwienia. Innymi słowy, opierali swą ufność duchową na dwóch filarach: na wierze w Chrystusa i zachowywaniu Prawa. Paweł jednak uświadomił sobie, że te filary są ze sobą nie do pogodzenia. Kto pragnie dostąpić usprawiedliwienia przez zachowywanie Prawa, stara się osiągnąć tym samym swoją sprawiedliwość (Flp 3,9), a zatem dąży do swego rodzaju samousprawiedliwienia. Kto natomiast pokłada wiarę w Chrystusie, odrzuca tym samym samousprawiedliwienie i otrzymuje je za darmo jako dar od Boga, dzięki męce Chrystusa, który cierpiał „za nasze grzechy” (Ga 1,4). Mamy zatem wybór: polegać na uczynkach wymaganych przez Prawo lub uwierzyć w Chrystusa. Chrześcijanie pochodzenia żydowskiego wybrali wiarę w Chrystusa, musieli jednak jeszcze uświadomić sobie i zrozumieć, że tym samym uczynki wymagane przez Prawo nie mogą być już dla nich koniecznym środkiem do podtrzymania przyjaźni z Bogiem. Paweł obstaje tutaj mocno przy swoim stanowisku zarówno dlatego, że jest przekonany o jego słuszności, jak i dlatego, że jest kluczowe dla przedstawienia jego nauczania, które poda nieco dalej. Struktura Pawłowego zdania w wersecie 16 to przykład wspaniałej stylistyki, a jego sens nie pozostawia żadnych wątpliwości: „Przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, lecz jedynie dzięki wierze w Jezusa Chrystusa my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie dzięki wierze w Chrystusa, a nie dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, jako że nikt nie osiągnie usprawiedliwienia dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo”. W jednym zdaniu Paweł aż trzykrotnie przedstawia sedno swojego wywodu! Wykorzystuje w tym celu trzy istotne terminy: „usprawiedliwienie”, „uczynki wymagane przez Prawo” i „wiara w Chrystusa/uwierzyć w Chrystusa” – i każdy z nich powtarza trzykrotnie. Końcówka tego zdania to jednoznaczna i rozstrzygająca wszystko ostatecznie deklaracja, iż nikt nie osiągnie usprawiedliwienia dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo. Pisząc te słowa, Paweł wspiera swoje twierdzenie aluzją do słów psalmisty zwracającego się do Boga: „Nie pozywaj przed sąd swojego sługi, bo nikt żyjący nie jest sprawiedliwy przed Tobą” (Ps 143,2). Fragment „Listu do Galatów. Katolickiego Komentarza do Pisma Świętego” (Albert Vanhoye SJ, Peter S. Williamson).
Komentarze. Dzieje Apostolskie stanowią w Nowym Testamencie przejście od Ewangelii do Listów. Księga ta opisuje „dzieje” dwóch apostołów- Piotra i Pawła. Autor (św. Łukasz) czerpie materiał do opisywanych wydarzeń od naocznych świadków, których znał osobiście. Powstanie Dziejów Apostolskich datuje się na rok 63
Zgodnie z pandemicznymi obostrzeniami odbyła się w sanktuarium maryjnym w Licheniu Starym liturgia Wielkiego Piątku. W Kościele katolickim jest to dzień upamiętniający tajemnicę śmierci Jezusa Chrystusa, która odkupiła rodzaj ludzki. Zgodnie z tradycją pierwszych wieków, dziś i jutro Kościół nie sprawuje Eucharystii. Wielki Piątek jest dniem miłosierdzia i przebaczenia. To także dzień adoracji Krzyża Świętego. Tego dnia ołtarz jest obnażony, nie ma świec, kwiatów, dekoracji. Jest to symbol odarcia Jezusa ze wszystkiego, co posiadał – przyjaciół, uczniów, życzliwości, dobroci, a nawet ubrania. W trakcie liturgii słowa odczytywana jest Męka Jezusa Chrystusa wg św. Jana, która w sposób szczegółowy odsłania ostatnie godziny ziemskiego życia Jezusa. Wielkopiątkowej liturgii w Licheniu Starym przewodniczył ks. Zbigniew Borkowski MIC, który w homilii pytał czy Chrystusowa śmierć na krzyżu miała sens? Zdaniem marianina odpowiedź może być tylko jedna. – Tak, bo to była śmierć z miłości, która pokonała nienawiść. Kapłan w mówił także o świadkach, którzy byli obecni przy krzyżu Chrystusa w momencie Jego śmierci. – Wiemy, że po bokach Jezusa wisiało dwóch łotrów. I wydawało się, że śmierć Jezusa, Zbawiciela, na którego długo czekano, będzie daremna. Tymczasem w tym miejscu, którego nikt nie kochał, Jezus gromadzi owoce swojej męczeńskiej śmierci. Przez rozmowę, przez okazaną miłość łotrowi, Jezus przyjął go do swego Królestwa. Następnie kapłan wskazał na setnika, który również stał pod krzyżem. To on dowodził żołnierzami, a widząc śmierć Jezusa stwierdził, iż prawdziwie był On sprawiedliwy. – Kolejnym owocem śmierci Pana Jezusa jest tłum gapiów, którzy przychodzili napawać się cudzą śmiercią. Ale tenże tłum, który był wpatrzony w Chrystusa wiszącego na krzyżu, odchodził skruszony bijąc się w pierś – mówił ks. Borkowski. – Śmierć na krzyżu miała sens, a historia zbawienia wciąż trwa – podsumował kapłan. Centralny moment dzisiejszej celebracji liturgii Męki Pańskiej stanowiła adoracja Krzyża Świętego, w trakcie której celebrans trzykrotnie zaintonował „Oto drzewo krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”. Adoracja Krzyża w trakcie dzisiejszej liturgii, ze względu na okoliczności pandemii, wyglądała inaczej niż zazwyczaj. W imieniu wszystkich wiernych zgromadzonych w licheńskiej świątyni, jak i obecnych przy transmisjach online, adoracji dokonał główny celebrans dzisiejszej liturgii. Po trzecim wezwaniu kapłana wierni indywidualnie trwali w chwili modlitwy adorując krzyż w swoich sercach. Zwieńczeniem wielkopiątkowej celebracji było przeniesienie Najświętszego Sakramentu do grobu, który w tym roku został przygotowany w nawie zachodniej bazyliki pw. Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej. Przy grobie Pana Jezusa zostały odśpiewane gorzkie żale, a wierni obecni w świątyni, mogli w ciszy i modlitewnym skupieniu adorować Zbawiciela, który umarł za nasze grzechy. Każdego roku w licheńskiej parafii w Wielki Piątek i w Wielką Sobotę wartę przy grobie Pańskim pełnili strażacy-ochotnicy z okolicznych miejscowości. W tym roku, ze względu na panującą pandemię koronawirusa, druhowie nie pojawili się przy grobie Pańskim. Jednakże zaznaczyli swoją obecność i pamięć poprzez pozostawienie akcentu w postaci hełmów oraz toporów strażackich, które znajdują się tuż przy grobie Pana Jezusa w licheńskiej bazylice. W sobotę szczytowe obchody Triduum Paschalnego. Od godz. 10 do godz. 17 w bazylice wierni będą mogli skorzystać z sakramentu pojednania. Od godz. 12 do 14 przed kościołem pw. Matki Bożej Częstochowskiej księża marianie będą święcić pokarmy na stół wielkanocny. Główna celebracja w Wielką Sobotę, czyli Wigilia Paschalna, rozpocznie się o godz. Będzie jej przewodniczył ks. Rafał Krauze MIC, proboszcz parafii w Licheniu Starym. Przez cały dzień wierni mogą także przybywać do bazyliki, aby przez chwilę pomodlić się przy grobie Pańskim. Księża marianie przypominają, iż w licheńskiej bazylice w trakcie liturgii jednocześnie może przebywać 350 osób. Kapłani zachęcają jednocześnie do włączenia się we wspólną modlitwę poprzez media społecznościowe licheńskiego sanktuarium. źródło / fot.: Biuro Prasowe Sanktuarium 1-2 Twoja wiara dopiero się budzi…. Niestety w przestrzeni publicznej, szczególnie w mediach, często spotykamy stwierdzenia, że Bóg jest niepotrzebny. Współczesny ateizm stawia w miejsce Boga fałszywie pojmowaną wolność. Mówi człowiekowi: możesz robić wszystko, na co masz ochotę – jesteś wolny. „W obliczu dzisiejszego kryzysu wartości pytamy o postaci, które potrafią nam wskazać drogę” – pisał kard. Joseph Ratzinger. Przyszły papież teolog znalazł wielkiego przyjaciela i przewodnika w św. Augustynie. Podczas Adwentu w 2014 roku próbowaliśmy przez Roraty oraz rekolekcje na łamach „Gościa” przybliżyć postać św. Teresy Wielkiej. Sporo osób dziękowało za przypomnienie tej postaci. Przyznam, że dla mnie samego spotkanie ze świętą karmelitanką sprzed pięciu wieków było czymś fascynującym. Pomyślałem sobie, ile takich nieodkrytych skarbów kryje nasza katolicka tradycja... Dlaczego tak słabo znamy bohaterów naszej wiary? Ileż oni mogą nas nauczyć, jak bardzo mogą pomóc nam wierzyć! „Był dla mnie zawsze wielkim przyjacielem i nauczycielem”. Tak mówi o św. Augustynie Benedykt XVI. Sięgnąłem z wielką ciekawością po wydany właśnie po polsku kolejny tom jego „Opera Omnia”, poświęcony nauczaniu tego wielkiego ojca Kościoła. Młody teolog Joseph Ratzinger poświęcił mu swoją pracę doktorską. Często sięgał do jego myśli jako teolog i jako papież. Tak to właśnie działa w Kościele. Wielcy święci inspirują. „Są jakby naszym starszym rodzeństwem w rodzinie Bożej, chcą nas niejako wziąć za rękę i poprowadzić; mówią nam: jeśli mógł ten albo tamten, dlaczego nie mógłbym również ja?” – pisze Benedykt XVI. No właśnie, dlaczego nie mógłbym i ja? Trzeba tylko dać się poprowadzić. Więc próbujmy. Nasza wiedza o św. Augustynie ogranicza się do kilku informacji, często powtarzanych na ambonie. Że św. Monika, jego matka, wymodliła mu nawrócenie, a zanim się nawrócił, prowadził rozpustne życie. Z ponad setki dzieł, które zostawił, powtarzamy najczęściej zdanie: „Kochaj i rób co chcesz”. Przeczytaj także Weź, czytaj Augustyn (ur. 354) pochodził z Tagasty w północnej Afryce. Jego ojciec był poganinem, urzędnikiem miejskim (nawrócił się i ochrzcił krótko przed śmiercią), matka była gorliwą chrześcijanką. Wiara nie była dla Augustyna oczywistością, podobnie jak w naszych czasach. Stał się chrześcijaninem nie przez urodzenie, ale przez nawrócenie. Jak podkreśla Ratzinger, Augustyn przeżył dwa nawrócenia. Pierwsze związane było z przyjęciem chrztu. Droga do niego była długa. Jako dziecko został wprawdzie przyjęty do katechumenatu, ale już jako student odwrócił się całkowicie od wiary swojej matki. Studiował retorykę w Kartaginie. Wtedy związał się z kobietą, z którą żył kilkanaście lat w konkubinacie, miał z nią syna Adeodata. Po lekturze „Hortensjusza” Cycerona zatęsknił za prawdą. W gruncie rzeczy tego zawsze szukał: miłości i prawdy. Nie odnalazł ich początkowo w chrześcijaństwie. „W zestawieniu z wielką wiedzą starożytności Biblia wydaje mu się księgą pełną naiwnych historii, niegodną czytania przez niego, oświeconego, wykształconego. Wpada najpierw w manichejski, a potem sceptyczno-akademicki racjonalizm. Jego serce pozostaje jednak puste”. Namiętność oraz akademicki sceptycyzm stawiają opór przyjęciu wiary. W pewnym momencie swoich duchowych poszukiwań słyszy głos dziecka, które powtarza: „Tolle, lege” (Weź i czytaj). Otwarł fragment z Listu do Rzymian: „Teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom” (13,11-14). Trafiony, zatopiony. Jak napisał w słynnych „Wyznaniach”: „Cała ciemność wątpienia natychmiast się rozproszyła”. „W tamtym momencie zrozumiał, że to, co niewidzialne, jest prawdziwą podtrzymującą nas rzeczywistością” – zauważa papież senior i dodaje: „W naszych czasach napór tego, co widzialne i słyszalne, stał się jeszcze większy. Głos i wołanie tego świata stały się tak silne, że nie mamy już prawie siły słuchać milczenia Boga”. Do nawrócenia Augustyna przyczynia się także św. Ambroży, biskup Mediolanu. W tym właśnie mieście Augustyn wraz ze swoim synem przyjmują chrzest z rąk Ambrożego, w Wielkanoc 387 roku. Postanawia wrócić do rodzinnej Afryki, aby żyć we wspólnocie świeckich przyjaciół oddanej życiu duchowemu. Udaje mu się zaledwie trzy lata przeżyć w klasztornym odosobnieniu. W czasie święceń cicho płakałem… I wtedy przychodzi drugie nawrócenie, historia o wiele mniej znana. Augustyn zostaje nagle wyrwany ze swojej wspólnoty, w której chciał oddać się całkowicie modlitwie i słuchaniu słowa Bożego. Kiedy Waleriusz, stary schorowany biskup portowej Hippony, składa rezygnację z urzędu, lud woła podczas nabożeństwa: „Niech Augustyn będzie naszym biskupem!”. W ten sposób zostaje przymuszony do przyjęcia święceń. Towarzyszące mu wtedy uczucia odsłania później w liście do biskupa Waleriusza: „Czuję się jak człowiek, który nigdy nie nauczył się wiosłowania i teraz ma zostać nagle sternikiem dużego okrętu. To jest także powód, dla którego w czasie swoich święceń kapłańskich cicho płakałem…”. Jest w tym wyznaniu coś głęboko przejmującego i wielkiego. Augustyn daje się poprowadzić Temu, któremu zaufał. Staje się duszpasterzem i odtąd wszystkie swoje talenty i siły oddaje służbie ludowi Bożemu. Benedykt XVI podsumowuje tę decyzję tak: „Chrześcijańska świętość jest po prostu posłuszeństwem, które oddaje się do dyspozycji tam, gdzie Bóg nas powołuje, takim posłuszeństwem, które nie polega na własnej wielkości, lecz przyjmuje dary, którymi obsypuje go wielkość naszego Boga, i wie, że znaleźć siebie można właśnie jedynie w posługiwaniu i zatraceniu siebie samego”. To jest sedno drugiego nawrócenia św. Augustyna. Owszem, jako biskup stara się żyć we wspólnocie zakonnej ze swoimi współpracownikami, ale do drzwi jego domu wciąż pukają ludzie, oczekując pomocy. To dla nich Augustyn przemienia się z subtelnego filozofa w niezmordowanego kaznodzieję i zaangażowanego teologa. W miarę często przywołujemy świadectwo Augustyna jako wielkiego konwertyty, który po okresie grzesznego życia wszedł na drogę wiary. Zapominamy jednak, że od chwili chrztu przeżył jeszcze 44 lata życia jako chrześcijanin, a z tego 39 jako biskup w portowym mieście.| Иሀу գуբеፖун | Оዋዉфер огито | ጠዎмեцጴдա иտюቄ ሂበրሔγխр |
|---|---|---|
| Ωзθֆев μиዩե жеմуτу | Амሓстխбэχи глусрι | Ցибрኸдεм гቀያ εнետакխበю |
| Σխмωሴաглե չωሡθ еբէфևመ | Ωβαዋу ιց | Ашጇχቭκዣսዤ ዛшуֆипиշэኀ |
| Уፖεጤ ζоլимիг | Ахахխцዧл еտቡ иզωցоբа | ጷօглуմ δу |